poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Wiara, rozum i wojna z dżihadyzem

Z dużym zaciekawieniem sięgnąłem po książkę teologa, filozofa i politologa G. Weigela "Wiara, rozum, wojna z dżihadyzmem – wezwanie dodziałania”. Do jej przeczytania zachęcił mnie sam tytuł, jak i lektura jego innej pozycji pt. „Katedra i sześcian” (gorąco polecam). Książkę powinien przeczytać każdy, kto sądzi, że teologia jest akademickim teoretyzowaniem bez żadnego odniesienia do rzeczywistości politycznej.

Autor pokazuje, że współczesne polityczne napięcie pomiędzy krajami cywilizacji zachodniej, a islamem ma podłoże o charakterze teologicznym, a nie gospodarczym lub kulturowym. Dlatego wysuwa apel, byśmy jako przedstawiciele zachodniej kultury uświadamiali sobie, kim są nasi przeciwnicy (jak określa dżihadystów autor) i czym jest islam. Konflikt z islamem to bowiem konflikt fundamentalnych idei, nie zaś politycznych interesów. Jak trafnie napisał GK. Chesterton: „Sporne jest nie to, czy świat materialny zmienia się za sprawą naszych idei, leczy na dłuższą metę zmienia się za sprawą czegokolwiek innego”. Weigel wysuwa tezę, że największym osiągnięciem Zachodu nie jest bogactwo materialne, ale dzieła łaski duchowej i kultury wysokiej przekazujące odwieczne prawdy. I w obronie tych prawd i wartości powinniśmy stanąć, jeśli mamy skutecznie bronić naszą przyszłość przed dżihadyzmem.

Autor słusznie zauważa, że modne obecnie określanie chrześcijaństwa, judaizmu i islamu mianem „religii Abrahamowych”, „religii księgi” lub „religii monoteistycznych” zaciemnia obraz tych religii, niż cokolwiek wyjaśnia. Kultura islamu i kultura judeo-chrześcijańska oparte są bowiem o zupełnie inny standard, wartości i realizują skrajnie różne cele i definicje „dobrego życia”, „dobrego państwa” i „dobrej rodziny”. Co więcej, wyobrażenia o pokojowym współegzystowaniu jakiejkolwiek religii w kontekście dominującego w krajach arabskich islamu jest mitem i mrzonką.

Czym więc jest ów tytułowy dżihadyzm i dlaczego stanowi zagrożenie? Weigel powołując się na słowa Richarda Johna Nauhasa podkreśla, że jest on „inspirowaną religijnie ideologią głoszącą, że użycie wszelkich dostępnych środków w celu opanowania całego świata przez islam jest obowiązkiem moralnym każdego muzułmanina”. Wynika to z przekonania, że państwo islamskie jest jedyną prawomocną władzą na ziemi, a wspólnota islamska jedynym depozytariuszem prawdy i oświecenia otoczonym ze wszystkich stron przez ciemne barbarzyństwo i niewiarę (Bernard Lewis).

Książka rzuca czytelnikowi wyzwanie, że chcąc stawić czoło islamizacji, czy raczej dżihadyzacji zachodniej cywilizacji powinniśmy w aktywny sposób przyczyniać się do postępu w oparciu o chrześcijańskie wartości, które ukształtowały cywilizację Zachodu. Weigel zauważa, że przyszłość Zachodu zależy od odpowiedzi na pytanie, czy nasze duchowe dążenia są szlachetne czy nikczemne.

Książka Weigela stanowi więc zarówno ostrzeżenie, jak i zachętę do działania. Niewątpliwie wyrywa z letargu i mrzonek o ogólnoświatowym pokoju lub międzyreligijnym zjednoczeniu. Współczesny islam nie jest bowiem religią, która odcina się od swoich korzeni i historycznych podbojów. Dlatego nie wolno nam spoglądać na zagrożenie, które ze sobą niesie po zażyciu pigułki amnezji.

Z jednej strony dowiadujemy się więc z książki o celach dżihadyzmu i taktyce Al-Kaidy, z drugiej strony autor nie pozostawia nas bez propozycji działania, odpowiedzi. I tak wskazuje zarówno na pewne zaniedbania szczególnie amerykańskiej administracji, ale i proponuje praktyczne rozwiązania, np. program wstrzymania finansowania dżihadyzmu przez rozwój alternatyw dla środków transportu korzystających z paliw ropopochodnych. Akcentuje także konieczność stanowczości i konsekwencji przywódców Zachodu: „Muzułmański przywódca religijny, który nie potępi zamachów samobójczych, publicznie wymieniając sprawców po imieniu, nie jest przywódcą, z którym mogą poważnie rozmawiać rozsądni ludzie. Publiczne potępienie dżihadyzmu i dżihadystów powinno stanowić kartę wstępu wymaganą od każdego islamskiego religijnego przywódcy lub uczonego, który deklaruje chęć dialogu z zachodnimi organizacjami  religijnymi, ich przywódcami, instytucjami naukowymi i politykami”.

Autor zwraca również uwagę na problem ulegania naciskom mniejszości muzułmańskich w krajach Europu Zachodniej. Podaje przykłady brytyjskich sklepów, z których zaczęły znikać kubki z wizerunkiem Prosiaczka, ponieważ muzułmanie skarżyli się, że bohater Kubusia Puchatka obraża ich uczucia. Podobnie obrażały ich kręcone lody czekoladowe w Burger Kingu, ponieważ przypominały pisane arabskim alfabetem wersety Koranu. Tego typu ustępliwość (by zadowolić buntowniczych ekstremistów) stwarza podłoże pod dalsze kulturowe kłopoty w przyszłości.

Problemem stojącym u podłoża konfliktu jest więc zła teologia, nie zaś bariery kulturowe, zwyczaje, język. Znacząca jest tu rola współczesnych mocarstw, szczególnie Stanów Zjednoczonych, których przywództwo w walce z dżihadyzmem wg Weigela jest nieuniknione.

Gorąco polecam tą książkę. Jest bardzo śmiała, a przez to uczciwa i nieunikająca trudnych tematów, słów. Autor w rzeczowy, daleki od politycznej poprawności, sposób rozprawia się z religijnymi, ideologicznymi podstawami współczesnego, największego wroga zachodnich społeczeństw, jakim jest dżihadyzm. Książka jest odważnym wezwaniem do podjęcia refleksji oraz działania mającego na celu kształt przyszłych pokoleń. Jak stwierdza Weigel: zasługujemy na zwycięstwo. Dodatkowym atutem jest niska cena: 9,90 zł.